Jak wywierać presję na decydentach?

Znakomita większość lokalnych władz potrzebuje nacisku ze strony mieszkańców, uświadomienia powagi sytuacji lub wsparcia, by potraktować sprawy jakości powietrza priorytetowo. Czasami nawet wszystkiego naraz. Do każdego wójta, burmistrza czy prezydenta trafią inne argumenty. Jakie? Zależy to głównie od przyczyn, dla których problem jakości powietrza był dotychczas pomijany.

Wywieranie presji na decydentach jest złożonym procesem, składającym się z wielu rozciągniętych w czasie działań. Ich efektem ma być przekonanie władz do zajęcia się problemem jakości powietrza na poważnie. Nie należy zniechęcać się, jeśli jedno czy drugie działanie nie przyniosło spodziewanych rezultatów. Tworzenie poparcia wśród mieszkańców, które przełożyłoby się na odczuwalną presję na lokalnych władzach jest zadaniem żmudnym i długotrwałym – zwłaszcza tam, gdzie zaczynamy „od zera”.

Na kogo naciskać?

Kiedy mówimy o decydentach, głównie mamy na myśli włodarzy gmin i miast – wójtów, burmistrzów i prezydentów. To oni bowiem, w świetle art. 74 ustawy Prawo ochrony środowiska, są odpowiedzialni za ochronę środowiska i przestrzeganie przepisów w tym zakresie na terenie sobie podległym. Myśląc o decydentach możemy mieć na uwadze również urzędy marszałkowskie i rząd, odpowiedzialne za kształtowanie przepisów i działania na poziomie wojewódzkim lub centralnym. W tym wypadku warto działać w porozumieniu z innymi alarmami smogowymi w ramach Polskiego Alarmu Smogowego. Działania na wyższym szczeblu przybierają bowiem bardziej skoordynowany charakter. W tym artykule skupimy się na działaniach stricte lokalnych.

Przykra konieczność

Wywieranie presji na decydentach jest bardziej koniecznością niż podstawową misją alarmów smogowych. Nie należy ono do przyjemności i jest ciężką, żmudną pracą, na której owoce niekiedy trzeba długo poczekać. Dzieje się tak z często spotykanego powodu ignorowania problemu zanieczyszczeń powietrza przez władze lokalne. Zagadnienia jakości powietrza bywają pomijane z różnych względów, dlatego warto poświęcić czas na to, by zorientować się w lokalnej sytuacji politycznej, społecznej czy ekonomicznej gminy i na tej podstawie przygotować odpowiednie działania, dopasowane do specyfiki lokalnej. Więcej na ten temat w artykule „Zbieranie informacji o sytuacji lokalnej” i „Dobór strategii działania”.

Przyczyny braku działań

Kiedy już wiemy, czy nasz burmistrz zaniedbuje temat ochrony powietrza z powodu niechęci, niewiedzy, w wyniku kalkulacji politycznej, niedoborów wykwalifikowanej kadry, koncentracji na innych problemach w gminie lub z jeszcze innego powodu, wówczas możemy stwierdzić jakie działania z naszej strony przyniosą najlepszy efekt. Czy nasze relacje z samorządem powinny być chłodne i zdystansowane czy też otwarte i nastawione na współpracę i partnerstwo. Jeśli na podstawie analizy sytuacji wybierzemy strategię wywierania presji na władzach lokalnych, mamy do wyboru cały wachlarz możliwości.

Miara popularności

Pierwszym i podstawowym sposobem wywarcia skutecznej presji na samorząd jest zaistnienie w sferze publicznej i zebranie wokół siebie grona mieszkańców, którzy podzielają nasze poglądy. Do radykalnej zmiany stanowiska władz wobec walki ze smogiem dojdzie najprawdopodobniej właśnie wtedy, gdy okaże się, że po stronie postulatów lokalnej inicjatywy antysmogowej stoi znacząca grupa ich wyborców. Aby tak się stało alarm smogowy musi najpierw zdobyć zaufanie i poparcie jak największej liczby mieszkańców. Pierwszym, najbardziej typowym i popularnym narzędziem komunikacji i tworzenia kręgu „fanów” jest oczywiście profil na Facebooku. Często zaobserwować można zjawisko nagłego przyspieszenia obrotu spraw w danym urzędzie po tym, jak dochodzi do powstania profilu lokalnej inicjatywy antysmogowej w mediach społecznościowych. Poprzez fanpage można informować mieszkańców o złym stanie powietrza, edukować w temacie pochodzenia zanieczyszczeń, ich wpływu na nasze zdrowie i środowisko, dzielić się wiedzą na temat uwarunkowań prawnych oraz form ograniczania i eliminacji smogu. Przestrzeń social mediów bywa także sceną, na której dochodzi do nagłaśniania zaniedbań samorządu (patrz: „Jak prowadzić alarmowego Facebooka?”).

Nie tylko online

Warto nie poprzestawać na rzeczywistości wirtualnej, ale w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości (np. braku należytych kontroli straży miejskiej, niewywiązywania się z obowiązków przewidzianych przez Program ochrony powietrza) należy złożyć do urzędu oficjalne pismo, wobec którego władze będą musiały się ustosunkować. Taki krok warto również zakomunikować w mediach społecznościowych, a także opublikować późniejszą odpowiedź. Takie „upublicznione dialogi” silnie angażują mieszkańców i dają im poczucie posiadania rzecznika swojej sprawy, co oczywiście przekłada się na wzmocnienie pozycji alarmu. Tego typu działania wypełniają misję alarmu – jako reprezentanta suwerena kontrolującego i rozliczającego wybraną przez siebie władzę. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że taką ścieżkę działania sugerujemy głównie w wypadku samorządów niechętnych do współpracy z lokalnym alarmem.

Działania z większym rozmachem

Innym sposobem nagłośnienia problemu i zdobycia poparcia może być wejście we współpracę z lokalnymi mediami. W mniejszych miejscowościach istnieją zwykle tytuły prasowe o dużej sile oddziaływania na lokalną społeczność. W większych miejscowościach dobrym kanałem komunikacji będzie także lokalne radio, telewizja lub portal internetowy.

Wybór mediów tradycyjnych ma również dużą zaletę wtedy, gdy zależy nam na dotarciu do osób starszych, które częściej czerpią informacje z prasy, radia lub telewizji. Jest to szczególnie ważne przy publikowaniu materiałów edukacyjnych i informacyjnych, ponieważ często to głównie starsze osoby są użytkownikami nieefektywnych kotłów na paliwa stałe („kopciuchów”). Warto jednak pamiętać, że szukając zwolenników prędzej możemy liczyć na tę część społeczeństwa, która nie użytkuje przestarzałych kotłów. Do dyspozycji alarmu pozostaje także szereg działań w przestrzeni publicznej: kampanie ulotkowe, plakatowe i billboardowe, spotkania otwarte dla mieszkańców, stoiska, działania happeningowe, jak np. przemarsze, pikiety, protesty itp. Więcej na temat różnych dróg dotarcia do mieszkańców w artykule „Edukowanie i informowanie”.

O czym mówić?

Treść przekazu zależy od celu. Jeśli chcemy uświadomić władzom i mieszkańcom zły stan jakości powietrza, będziemy mówić głównie o tym i komunikować dane z lokalnych pomiarów jakości powietrza. Jeśli w naszym terenie nie istnieje żaden system pomiarów, warto postulować jego powstanie. Jeśli lokalne władze nie przychylają się do pomysłu, można próbować założyć obywatelską sieć czujników. Obserwacje pokazują, że dokonywanie pomiarów lub pokazywanie danych z już funkcjonujących stacji i czujników jest działaniem pierwszego wyboru. Zobiektywizowanie stanu jakości powietrza jest często tym czynnikiem, który odczarowuje mit o czystym środowisku i mobilizuje samorządy do działania. Jest to jedno z pierwszych, typowych działań początkujących alarmów smogowych.

Jeśli nasze władze dostrzegają problem złej jakości powietrza, ale działają opieszale i trzeba je zmobilizować, możemy przypominać im o ich obowiązkach i terminach wynikających z lokalnej uchwały antysmogowej oraz Programu ochrony powietrza. Skuteczną metodą jest także porównywanie do sąsiednich gmin w powiecie czy innych gmin podobnej wielkości. Można wtedy prezentować ich osiągnięcia oraz stan wymagany prawem. Zwykle otrzeźwiająco działają również wszelkiego rodzaju wykresy, rankingi, w których nasza gmina wypada nie najlepiej. Ukazywanie przykładów samorządów, w których sprawy ochrony powietrza zostały dobrze zagospodarowane dowodzi, że radzenie sobie ze smogiem jest wyzwaniem osiągalnym, co z jednej strony zawstydza, a z drugiej wzbudza ambicje polityków. Informacje dotyczące działań antysmogowych w gminie, w tym dane liczbowe, polecamy zdobywać w drodze składania wniosków o dostęp do informacji publicznej.

Droga formalna

Jeśli posiadamy już pewne poparcie społeczne, można pomyśleć o wystosowaniu do lokalnych władz swoich postulatów w formie wniosku lub petycji. W formie wniosku można złożyć dowolną propozycję. Urząd ma na odpowiedź 30 dni, musi ustosunkować się do opisanego pomysłu, przyjąć go bądź odrzucić i uzasadnić swoje stanowisko. W przypadku petycji sytuacja jest bardziej sformalizowana. Przedmiotem petycji może być np. zmiana prawna lub żądanie odpowiedniej decyzji. Petycja może zawierać listę kilku proponowanych działań lub jeden postulat, który postrzegamy jako kluczowy na danym etapie, jak np. założenie sieci czujników, działania skierowane na wymianę przestarzałych kotłów, usprawnienie kontroli palenisk czy przeprowadzenie kampanii informacyjnej. Można składać ją indywidualnie, jako mieszkaniec, grupa mieszkańców lub stowarzyszenie (jeśli takie posiadamy, patrz: „Kiedy alarm powinien założyć stowarzyszenie?”). Można też pokusić się o zebranie listy poparcia. W tym wypadku mamy do wyboru zbieranie podpisów za pośrednictwem Internetu (np. platformy, do której dostęp mają członkowie PAS: chceoddychać.pl) lub w formie tradycyjnej. Oba sposoby można także łączyć. Petycja składana w formie papierowej musi zostać podpisana, a w przypadku petycji elektronicznej musi zostać oznaczony podmiot, który ją składa oraz podana poczta mailowa. Przy spełnieniu tych warunków urząd gminy zobowiązany jest do rozpatrzenia petycji w ciągu 3 miesięcy.

Mniej popularnym, lecz bardzo skutecznym pomysłem, jest złożenie obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej. Ma ona tę zaletę, że wyręcza samorząd z tworzenia projektu pod obrady, co zwiększa nasze szanse na szybsze przyjęcie uchwały. Jest jednak dostępna w nielicznych samorządach w Polsce (około 1/5) – o tym, czy jest dopuszczona w naszej gminie możemy przeczytać w statucie gminy. Więcej na temat różnych form współpracy z gminą patrz: „Jak współpracować z samorządem?”.

W cztery oczy

Równolegle do wymienionych wyżej zadań warto podjąć próbę zorganizowania spotkania z decydentami. W niektórych przypadkach bezpośrednia rozmowa może okazać się skuteczniejsza od komunikacji zapośredniczonej, np. przez pisma czy media. Ostre metody wywierania presji społecznej mogą urazić co bardziej wrażliwych na swoim punkcie włodarzy oraz uprzedzić do nas urząd. Nawiązanie osobistej relacji może pomóc w przekonaniu decydentów o naszych czystych i dobrych intencjach i dążeniu do podjęcia współpracy. Trzeba jednak pamiętać, że u niektórych włodarzy wola odbycia spotkania, które mogłoby być zaczątkiem wspólnych działań pojawi się dopiero wtedy, gdy zaistnieje odczuwalna presja ze strony wyborców. Dlatego czasem trzeba (i warto) poczekać. Do takiego spotkania dobrze jest odpowiednio się przygotować (patrz: „Spotkania z urzędnikami i samorządowcami”).

Budowanie sojuszy

Oprócz wyżej wymienionych działań, warto także troszczyć się o „ambasadorów” idei czystego powietrza w swojej okolicy. Takich sojuszników warto szukać wśród lokalnych autorytetów i liderów, którzy w oczach decydentów są osobami, z którymi trzeba się liczyć. Najlepiej gdyby były to osoby apolityczne, które nie mają interesu w podnoszeniu tematu jakości powietrza (patrz: „Niezależność – dlaczego warto zachować neutralność?”). Zwrócenie się do opozycyjnych radnych lub wójta z poprzedniej kadencji nie będzie dobrym pomysłem. Do naszych postulatów można spróbować przekonać np. lekarzy, nauczycieli, dyrektorów ośrodków kultury czy uniwersytetów trzeciego wieku, harcerzy, ludzi nauki i sztuki, duchownych, policjantów, strażaków oraz przedsiębiorców. Im więcej osób uda nam się wprowadzić w temat i przekonać do słuszności sprawy, tym lepiej. Tym większe bowiem szanse, że decydenci zaczną się z nami liczyć i „chcąc niechcąc” będą musieli przychylić się do postulatów działań antysmogowych.

 

O czym warto pamiętać?

Przy wywieraniu presji na lokalne władze niezwykle istotne jest okazanie czystych, dobrych intencji. W komunikacji warto podkreślać nastawienie na rozwiązanie problemu, nie zaś na konflikt czy chęć udowodnienia braku kompetencji decydentów. Nie należy włączać się w walkę polityczną po którejś ze stron czy pokazywać chęć „ugrania” własnego interesu. Wystawienie się na podejrzenia o nieszczere intencje może skazać inicjatywę na porażkę. Dlatego tak ważne jest, by alarm smogowy był niezależny od wszelkich wpływów biznesowych i politycznych (patrz: „Niezależność alarmu smogowego – dlaczego warto?”).

W relacjach z lokalnymi władzami ważna jest także współmierność. Urząd, który jest ciągle atakowany, którego wysiłki i sukcesy nie są doceniane, w końcu może się zniechęcić i stracić energię do działania lub otwartość na propozycje ze strony lokalnego alarmu. Warto zachować umiar w wywieraniu presji i odpuścić wtedy, gdy lokalny samorząd wyrazi wolę rozwiązania problemu zanieczyszczeń i rzeczywiście zacznie realizować politykę antysmogową. Droga współpracy i zgody jest najbardziej efektywną drogą do sukcesu i marzeniem każdego alarmu. Powinna być – choć często nie jest – życzeniem samorządowców, ponieważ wspomaga go w rozwiązaniu realnego problemu.