Miasto Warszawa jest właścicielem co najmniej 1700 kopciuchów. Aktywiści antysmogowi z Warszawy Bez Smogu i Warszawskiego Alarmu Smogowego apelują do miasta – jeśli walczycie ze smogiem, zacznijcie walkę od swojego podwórka. Na takie działania potrzebne są pieniądze, których w budżecie na razie nie ma. Uchwalenie budżetu miasta już 15 grudnia.
Szacunki Biura Infrastruktury Miasta Warszawa mówią o 1700 kopciuchach w budynkach miejskich. – Mamy prawo sądzić, że liczba ta jest mocno niedoszacowana. W inwentaryzacji nie ujęto ponad 6000 lokali miejskich z Pragi Północ, które nie mają podłączenia ani do ciepłowni ani do gazu – mówi Monika Daniluk z Warszawy Bez Smogu.
Aktywiści zwrócili się do mieszkańców Warszawy o podpisy pod apelem o dofinansowanie wymian kotłów tam, gdzie nie ma technicznych możliwości podłączenia gazu i ciepła miejskiego. Apel znajduje się TUTAJ https://chceoddychac.pl/warszawa. Apel podpisało już ponad 1000 osób.
Zdaniem miasta kopciuchy zainstalowane w ostatnich latach „ze względu na ich stan techniczny i brak wyeksploatowania nie wymagają wymiany„. Jednocześnie urzędnicy deklarują, że zgodnie z uchwałą antysmogową kotły pozaklasowe zostaną wymienione zgodnie z terminem zapisanym w mazowieckiej uchwale antysmogowej.
Uchwała antysmogowa daje Warszawie i mieszkańcom woj. mazowieckiego czas na wymianę kopciuchów do końca 2022 r. Aktywiści uważają, że tak progresywne miasto jak Warszawa nie powinno czekać na ostatnią chwilę. Intencją autorów uchwały antysmogowej 5-letni okres na wymianę „kopciuchów” został przyjęty, aby również mniej zamożni mieszkańcy mieli czas na przygotowanie się do wymiany. Jak na tym tle wypada m.st. Warszawa, które deklaruje budżet na ochronę powietrza w wysokości 1,1mld złotych?
W tej chwili Urząd Miasta wymienia jedynie kotły wyeksploatowane, których dalsze użytkowanie ze względów bezpieczeństwa nie jest możliwe (np. w 2017 r. w dzielnicy Wawer jest to jedynie 10 sztuk na 700 miejskich kotłów): „Głównym kryterium decydującym o wymianie kotłów jest stopień jego wyeksploatowania. Informujemy, że z uwagi na ograniczone środki finansowe z budżecie Zakładu wymiana pieców wolno stojących i kotłów do centralnego ogrzewania będzie wykonywana sukcesywnie przy wymianie wyeksploatowanych urządzeń grzewczych.” – czytamy w informacji wysłanej przez Urząd Miasta.
Zainstalowane w ostatnich latach miejskie kotły na węgiel nie spełniają żadnych norm emisyjnych. Przykładem są kotły działające w budynkach miejskich w dzielnicy Wawer, o których na stronie ich producenta przeczytać można:
„Absolutnie nie powinny być stosowane do spalania paliw o wysokiej zawartości części lotnych (jak węgiel energetyczny), ze względu na niskie sprawności spalania i wysokie wskaźniki emisji szkodliwych zanieczyszczeń (w tym szczególnie związków rakotwórczych), chociaż znajdują jeszcze nabywców ze względu na niskie ceny).
Jeśli Urząd Miasta poważnie myśli o walce z zanieczyszczeniem pochodzącym z gospodarstw domowych, to powinien zacząć od niezwłocznej eliminacji własnych „kopciuchów”. Trudno domagać się wymiany „kopciuchów” od mieszkańców, jeśli nie wykonuje się działań we własnych budynkach – mówią aktywiści.