Takiego badania jeszcze nie było. Aktywiści antysmogowi w kilkuset lokalizacjach zmierzyli stężenia dwutlenku azotu emitowanego z samochodowych rur wydechowych – mierniki zawisły w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu i Łodzi. W połowie zbadanych miejsc stężenia tego zanieczyszczenia przekraczały normę. Głównym odpowiedzialnym za taki stan rzeczy są najstarsze silniki diesla w naszych autach. Polski Alarm Smogowy apeluje do Parlamentu o przyjęcie przepisów umożliwiających tworzenie Stref Czystego Transportu w miastach.
Stężenia dwutlenku azotu (NO2), którego źródłem są w miastach niemal wyłącznie samochody, mierzone są na niewielu stacjach pomiarowych w Polsce – nawet większe miasta nie mają czasem takiej stacji. Polski Alarm Smogowy postanowił więc dokładniej przeanalizować, jak ruch samochodowy wpływa na jakość powietrza w największych polskich ośrodkach. Pomiar stężeń dwutlenku azotu przeprowadzony został w ponad 450 lokalizacjach – mierniki umieszczone zostały na ruchliwych skrzyżowaniach, przystankach autobusowych i tramwajowych, czyli tam gdzie przebywa wielu pieszych.
Wyniki pomiarów okazały się zatrważające: pomimo zmniejszonego ruchu ulicznego na skutek pandemii (badanie prowadzono na przełomie lutego i marca 2021), zmierzone stężenia NO2 w blisko połowie przypadków (48%) przekroczyły normę unijną i polską dla rocznego stężenia (40 μg/m3). Najczęściej w Krakowie, gdzie w aż 59% punktów zmierzono wartość wyższą od dopuszczalnej. W Warszawie nadmierne stężenia odnotowano w 54% punktów, w Poznaniu w 40%, we Wrocławiu w 39%, a w Łodzi w 33%. Najwyższe zanotowane stężenia wystąpiły Warszawie, na przystanku w tunelu na Wisłostradzie (78 μg/m3) oraz w Krakowie na przystanku na Górce Borkowskiej przy ul. Zakopiańskiej (73 μg/m3).
We wszystkich ponad 450 punktach pomiarowych stężenia NO2 przekroczyły poziom rekomendowany przez Światową Organizację Zdrowia (roczne stężenie 10 μg/m3). W Polsce tak niski poziom NO2 spełnia tylko kilkanaście stacji pomiarowych GIOŚ (m.in. Ełk, Ciechocinek, Nałęczów czy Gołdap). Warto podkreślić, że wyniki to uśrednione stężenia – w godzinach szczytu, a więc wtedy, gdy na chodnikach jest najwięcej ludzi, szkodliwych substancji jest znacznie więcej.
– Nasze pomiary wskazują, że polskie miasta mają potężny problem z nadmiernymi stężeniami NO2 i powinny właściwie natychmiast rozpocząć działania ograniczające ruch samochodowy. – mówi Bartosz Piłat, ekspert ds. transportu PAS. – Oprócz działań zachęcających do rezygnacji z auta, miasta te powinny się skupić na ograniczaniu obecności samochodów najbardziej szkodliwych. Dane z innych pomiarów pokazują, że są to samochody z silnikiem diesla – im starsze, tym gorsze. Niestety brakuje dziś przepisów, które pozwoliłyby na ograniczanie ruchu takich pojazdów w miastach.
W Sejmie na przyjęcie czeka obecnie nowa wersja ustawy, która pozwoliłaby tworzyć tzw. Strefy Czystego Transportu – obszary, do których wjazd mają tylko samochody spełniające odpowiednie wymagania dla emisji spalin. Najczęściej wjazdu zakazuje się dieslom wyprodukowanym przed 2006 r., w niektórych miastach tym wyprodukowanym przed 2010 r. Takie strefy funkcjonują w 350 miastach Europy, m.in. w Berlinie, Stuttgarcie, Mediolanie, Barcelonie, Paryżu, Brukseli. Jeśli Sejm przyjmie nowe przepisy, Strefy Czystego Transportu będą mogły powstawać również w Polsce. Gdzie? Tam, gdzie samorządy uznają to za skuteczne narzędzie do walki o czyste powietrze.
– To największe tego typu badanie w Polsce. Cieszymy się, że dzięki zaangażowaniu dziesiątków wolontariuszy udało się je przeprowadzić. Dzięki tym pomiarom widzimy, jak poważny problem stanowią zanieczyszczenia samochodowe – powiedziała Magdalena Borkowska – koordynatorka projektu.
Pomiar i badanie były możliwe dzięki wolontariuszom i wolontariuszkom Dolnośląskiego Alarmu Smogowego, Krakowskiego Alarmu Smogowego, Łodzi bez Smogu, Poznańskiego Alarmu Smogowego, Warszawy Bez Smogu, Warszawskiego Alarmu Smogowego oraz Zielonego Mazowsza. Pomiary przeprowadzono na przełomie lutego i marca 2021, przy pomocy pasywnych próbników dostarczonych przez holenderskie laboratorium Buro Blauw.
Badanie było możliwe dzięki wsparciu finansowemu Clean Air Fund.
Raport (mapy i tabele) można pobrać TUTAJ