11 grudnia 2018 r. odbyła się na COP24 w Katowicach seria paneli dyskusyjnych pod tytułem „Działania, finansowanie, technologie dla czystego powietrza”. W dyskusji wzięli udział m.in. minister Przedsiębiorczości i Technologii Jadwiga Emilewicz, minister środowiska Henryk Kowalczyk, wiceprezes NFOŚiGW Artur Michalski, ełnomocnik premiera ds. programu Czyste Powietrze Piotr Woźny, lider PAS Andrzej Guła i Wolfgang Munch, szef przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce.
Minister Przedsiębiorczości i Technologii Jadwiga Emilewicz:
Od stycznia będziemy mogli rozpocząć finansowanie termomodernizacji domów jednorodzinnych, najpierw w polskich miastach z listy 50 najbardziej zanieczyszczonych w UE. Przy czym w pierwszej kolejności będą to miasta poniżej 100 tys. mieszkańców. Mimo że wielu Polaków mieszka w domach jednorodzinnych, to wcale nie świadczy o ich statusie społecznym Wiele z nich nie spełnia żadnych norm efektywności.
Minister środowiska Henryk Kowalczyk:
Za zanieczyszczenia odpowiada w pierwszej kolejności emisja z domów jednorodzinnych, gdzie spala się węgiel i często śmieci. Dzięki poprawie poziomu energooszczędności emisja przy produkcji energii przeznaczonej na ogrzewanie może spaść o połowę, czyli o 17 mln ton CO2.Dzięki termomodernizacji można o połowę zmniejszyć produkcję energii potrzebną do ogrzania domu, a uzupełniając remont o wymianę pieca – 10-krotnie zmniejszyć ilość emitowanych pyłów będących składnikiem smogu.
Artur Michalski, wiceprezes NFOŚiGW
Taka roczna redukcja to co najmniej tyle samo – albo i więcej – niż efekt wszystkich działań NFOŚ po 1989 r. Już dziś lista chętnych na dopłaty liczy 16 tys. osób. Zainteresowanie nie dziwi, bo dotąd domy jednorodzinne nie były szczególnie brane pod uwagę w funduszach termomodernizacyjnych.
Pełnomocnik premiera ds. programu Czyste Powietrze Piotr Woźny
Temat zanieczyszczeń stał się mocno obecny w dyskusji publicznej, widać duże zainteresowanie programem, a teraz potrzebny jest skuteczny format współpracy z samorządami.
Wolfgang Munch, szef przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce
Jako Komisja jesteśmy gotowi wspierać polski schemat i rozszerzać go np. dzięki wsparciu EBOR. To największy jak dotąd polski program na rzecz poprawy jakości powietrza, który pozwoli rocznie modernizować średnio 44 tys. domów. Pochwalamy takie zdecydowane kroki i będziemy je wspierać m.in. poprzez Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju .
Andrzej Guła
Skoro dziś walka z zanieczyszczeniami powietrza stała się priorytetem polityki ekologicznej państwa, to oznacza, że świadomość społeczna się zmieniła. Spośród 5,5 mln polskich domów jednorodzinnych 80 proc. jest ogrzewanych „kopciuchami”, a zanim nie wprowadzono odpowiedniego zakazu, sprzedawano rocznie nawet 150 tys. takich pieców. System wsparcia wymiany źródeł ogrzewania domów wymaga przebudowy.
Obecnie pojawiła się szansa na likwidację w ciągu kilkunastu lat problemu niskiej emisji. Jednak, jego zdaniem, gruntownej przebudowy wymaga cały system pomocy. Konieczna jest dobra sieć jej dystrybucji, znajdująca się blisko beneficjentów, inaczej program wkrótce gwałtownie zwolni i pojawi się problem z rozdzielaniem pieniędzy.
Byłoby wielkim błędem rozwiązując problem smogu, jednocześnie nie ograniczać emisji – powiedział Guła. Istnieje niebezpieczeństwo, którego pod uwagę nie wzięli autorzy przepisów wprowadzających dopłaty. Okazuje się bowiem, że wymiana kopciuchów na nowoczesne, spełniające normy kotły węglowe może paradoksalnie spowodować wzrost emisji dwutlenku węgla, którą Polska zobowiązała się redukować, m.in. poprzez zwiększanie udziału OZE w sektorze budownictwa.
Dziś wykorzystujemy OZE do ogrzewania domów w postaci współspalanej z węglem lokalnej biomasy, czyli głównie drewna. Stanowi ona nawet 50 proc. lądującego w kopciuchach paliwa. Nowoczesne kotły, na które Polacy dostaną dotacje, będą opalane w 100 proc. węglem, a to oznacza zwiększenie emisji dwutlenku węgla nawet o 25 proc. – ostrzega Andrzej Guła.
Skoro rząd planuje wydać na redukcję niskiej emisji rekordowe kwoty, powinien to robić w taki sposób, aby redukować również emisję dwutlenku węgla. Byłoby wielkim niedopatrzeniem, gdybyśmy nie upiekli dwóch pieczeni na jednym ogniu. Program powinien faworyzować takie piece, które nie są opalane węglem.
PAS apeluje do twórców programu o jeszcze jedną zmianę w przepisach. Chodzi o przesunięcie dystrybucji środków na bardziej lokalny poziom. Dziś chętni na skorzystanie z dopłaty muszą zwrócić się do wojewódzkiego inspektoratu ochrony środowiska, który nieszczególnie reklamuje program w mniejszych miastach i na wsiach.
Potencjalni beneficjenci powinni dostawać informacje o dopłatach przy okazji płacenia rachunków za gaz czy składania deklaracji śmieciowej. A wnioski powinni móc złożyć w urzędzie gminy czy przedsiębiorstwie energetycznym. Program ma dotrzeć do 3,5-4 mln ludzi, więc trzeba wykorzystać wszystkie docierające do nich kanały dystrybucji. To ostatni moment na zmianę przepisów ustanawiających ramy programu