Rozpoczął sie cykle szesciu spotkań z lokalnymi liderami w Zagłebiowskich miastach. Pierwsze spotkanie odbyło sie w Sosnowcu w Centrum Informacji Miejskiej. Dyskutowalismy oczywiście o smogu oraz o tym czy Uchwała Antysmogowa usunie go z Sonsowca.
Rozpoczął sie cykle szesciu spotkań z lokalnymi liderami w Zagłebiowskich miastach. Pierwsze spotkanie odbyło sie w Sosnowcu w Centrum Informacji Miejskiej. Dyskutowalismy oczywiście o smogu oraz o tym czy Uchwała Antysmogowa usunie go z Sonsowca.
To już 11. edycja dorocznych nagród i antynagród „Gazety Stołecznej” – lokalnego oddziału Gazety Wyborczej. Inicjatywa Warszawa Bez Smogu znalazła się na liście nominowanych do nagrody przyznawanej za wkład w rozwój Warszawy.
W uzasadnieniu do nominacji możemy przeczytać:
"Do działania nakręca ich złość na to, czym musimy w Warszawie oddychać. Ale nie siedzą bezradnie z założonymi rękami. Pożyczyli urządzenia pomiarowe i sami badali powietrze tam, gdzie nie chce tego robić ratusz. Policzyli, ile pieców truje nas w Warszawie, i wytknęli, że władze miasta same palą w kopciuchach. Śledzą zmieniające się przepisy, uczą o smogu przedszkolaki, piszą petycje, kiedy trzeba, demonstrują pod ratuszem, namawiają do działania innych. Ale potrafią też docenić, gdy ratusz zrobi krok w dobrym kierunku, i stronią od populistycznych chwytów. W dużej mierze przyczynili się do tego, że problem smogu zaczął być w Warszawie traktowany poważnie. Ich działania docenił Polski Alarm Smogowy, oficjalnie włączając ich do swojego grona. To najlepsza rekomendacja."
Konferencję SMOG STOP zorganizowała Wyższa Szkoła Humanitas wspólnie z miastem Sosnowiec. Zagłębiowski Aalrm Smogowy był partnerem tej konferencji.
Dyskutowano o tym jak należy walczyć ze smogiem i przeciwdziałać jego skutkom. Władze miasta przedstawiły listę działań prowadzonych na rzecz walki ze smogiem m.in. dofinansowań do wymiany pieców oraz akcji proekologicznych o zasięgu miejskim i regionalnym.
DL apromocji komunikacji miejskiej i ograniczani aemisji komunikacyjnych zorgnizowanio happening który doskonale pokazał różnice różnice między autobusem a samochodem osobowym.
Przed uczelnią organizatorzy ustawili 35 samochodów, które mogą pomieścić ponad 150 osób. Tuż za nimi stanął jeden hybrydowy, ekologiczny autobus Volvo, który może przetransportować ponad 90 osób W sumie takich hybrydowych pojazdów PKM Sosnowiec ma aż 35.
Goście konferencji rozmawiali m.in. o działaniach, jakie mogą się odbywać na każdym szczeblu. Od ubiegłego roku działa uchwała antysmogowa dla województwa śląskiego. – Uchwała zakazuje palenia mułu, flotu, węgla brunatnego i wilgotnego drewna, ale już nie zakazuje sprzedaży. To jedna mogą uregulować tylko przepisy z poziomu krajowego – przyznał Rafał Psik z Zagłębiowskiego Alarmu Smogowego. Dodał także, że w Sosnowcu jest ok. 15 tysięcy kotłów, które do 2027 roku muszą zniknąć.
Goście konferencji byli zgodni: smog ma negatywny wpływ na nasze zdrowie. – Każdego dnia zderzamy się z konsekwencjami, jakie powoduje smog – przyznała Dominika Szeja, neurologopeda z Sosnowieckiego Szpitala Miejskiego. Tzw. niska emisja ma wpływ m.in. na układ sercowo-naczyniowy. Smog modyfikuje strukturę hemoglobiny i zmniejsza zdolność do wiązania tlenu, brak tlenu zaś szkodzi sercu i mózgowi – rzeczywiście ma wpływ na praktycznie każdą część naszego ciała. Jak się szacuje, każdego roku z powodu smogu w Polsce z powodu smogu umiera ok. 44 tysięcy osób.
232 – przez tyle dni w 2017 r. w Zagłębiu Dąbrowskim poziom rakotwórczego benzo(a)pirenu przekraczał roczną dopuszczalną dla zdrowia normę. Benzo(a)piren – jeden z najgroźniejszych kancerogenów.
Substancja, która wywołuje raka płuc i może wpływać na występowanie niektórych nowotworów nerki i pęcherza. Jest zawarty między innymi w papierosach. Ale nie tylko. Jego wysokie poziomy znajdują się też w powietrzu w całej Polsce w mioejscach gdzie w starych ktłach kopciuchach spalany jest węgiel i drewno a często i śmieci.
Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach przedstawił właśnie wyniki pomiarów zanieczyszczenia powietrza rakotwórczym Benzo(a)Pirenem z jedynej w Zagłębiu stacji pomiarowej mierzącej tą szkodliwą substancję.
http://powietrze.katowice.wios.gov.pl/dane-pomiarowe/manualne/stacja/7/parametry/806/roczny/2017
Wynika z nich, że region w dalszym ciągu ma gigantyczny problem ze stężeniami benzo(a)pirenu (BaP) Jego średnioroczny poziom w roku 207 wyniósł 7,31 nanogramów na metr sześcienny, czyli ponad 700 proc. normy! Norma dopuszczalna stężenia tej substancji średnioroczna wg. Światowej Organizacji Zdrowia wynosi 1 nanogram na metr sześcienny. Oznacza to, że w ciągu roku, w kolejnych miesiącach i dniach stężenie BaP nie powinno przekraczać 1 nanograma.
W Zagłębiu Dąbrowskim w styczniu 2017 r. BaP osiągał poziom 29,76 nanogramów na metr sześcienny! W ciągu całego roku poziom BaP wyższy niż 1 nanogram występował w regionie przez 242 dni. Każdego dnia od stycznia do kwietnia, przez 14 dni w kwietniu, 6 dni we wrześniu i każdego dnia od października do grudnia.
Ta zbieżność występowania wysokich stężeń BaP z sezonem grzewczym w okresie jesienno-zimowym nie jest przypadkowa. – Benzo(a)piren powstaje w wyniku spalania węgla, drewna a często i odpadów w starych kotłach „kopciuchach” gdzie nie da się kontrolować w sposób optymalny proporcji paliwa do tlenu. To, co obserwujemy w powietrzu, wydobywa się z kominów domów w regionie. Żeby realnie pozbyć się tej rakotwórczej substancji z powietrza w 4 głównych Zagłębiowskich miastach, to należy zlikwidować około 44.000 kotłów „kopciuchów” na paliwa stałe, a wymieniamy ich rocznie od 500 do 1000. Czyli pozbędziemy się smogu z regionu za 40 do 80 lat.
Takie pozorowane działania Zagłebiowskich miast w walce ze smogiem nie przynoszą widocznych rezultatów, względem roku 2016 nastąpił wzrost stężenia BaP o 26% (w 2016 stężenie wynosiło 5,77 nanogramów na metr sześcienny).
Jesteśmy lokalną inicjatywą społeczną mieszkańców Oświęcimia i okolic. Nasz cel? Czyste powietrze dla wszystkich mieszkańców ziemi oświęcimskiej! Oświęcimski Alarm Smogowy (OAS) powstał w styczniu 2018 r. Jesteśmy apolityczną koalicją osób i organizacji, oficjalnie działającą w ramach Polskiego Alarmu Smogowego.
sfdfdfsdfds
Gdyby w Polsce zastosować obowiązujący we Francji próg alarmowania o smogu, to w 2017 roku w wielu miastach alarm smogowy ogłaszano by przez kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt dni w roku. W niektórych z miast „stan wyjątkowy” trwałby dwa miesiące. Według kryteriów obowiązujących w Polsce – poziomu alarmu smogowego praktycznie nie osiągano. Przez to ludzie nie byli właściwie informowani oraz ostrzegani i nie mogli się chronić.
300 µg/m3 – to średniodobowe stężenie pyłu PM10, po osiągnięciu którego ogłaszany jest w Polsce alarm smogowy. To najwyższy w Europie próg alarmowania o zagrożeniu – wyższy niż stosowany np. w Czechach (150 µg/m3) i Francji (80 µg/m3). Taki próg alarmowania określiło Ministerstwo Środowiska w 2012 r.
Tak wysokie progi informowania i alarmowania sprawiają, że informacje władz o fatalnej jakości powietrza bardzo rzadko przedostają się do społeczeństwa. Co za tym idzie ludzie nie wiedzą, że powinni podjąć środki ostrożności: nie chodzić na spacery, nie uprawiać sportu na zewnątrz, nie wietrzyć mieszkań, itp. – Brak informowania i ostrzegania, który jest wynikiem absurdalnie wysokich progów alarmowych, skutkuje na przykład tym, że w czasie, kiedy stężenia zanieczyszczeń są bardzo wysokie, na ulicach polskich miast można spotkać wycieczki przedszkolaków wyprowadzane po to, by się „przewietrzyć”. Ludzie muszą być ostrzegani – mówi Anna Dworakowska z Polskiego Alarmu Smogowego.
By pokazać, jak bardzo wyśrubowane są nasze normy, PAS „pożyczył” z Francji poziom alarmowy dla smogu, który wynosi w tym kraju 80 µg pyłu PM10 na metr sześcienny powietrza i sprawdził, jak wiele alarmów smogowych ogłoszono by w takim wypadku w różnych miastach kraju.
Okazało się, że w niektórych stan alarmowy trwałby przez dwa miesiące. Tak było na przykład w Nowym Targu (62 dni). Ponad 50 dni z alarmem smogowym zarejestrowano by także w Żywcu (60), Nowej Rudzie (56), Zabrzu (55) i Rybniku (53). W Zakopanem, zimowej stolicy Polski, takich dni było aż 25! Źle było także w miastach wojewódzkich. Najgorzej w Krakowie – alarm trwałby 41 dni i Katowicach (37 dni).
W Warszawie próg „francuskiego” alarmu smogowego (80 µg/m3) był przekroczony przez trzy tygodnie. Przyjmując jednak kryteria Ministerstwa Środowiska takiego alarmu nie odnotowano. W przypadku miast wojewódzkich polski poziom alarmowy (300 µg/m3) osiągnięto w 2017 roku zaledwie trzy razy. Dwa razy w Krakowie i raz w Katowicach.
Należy podkreślić, że wykorzystaliśmy jedynie wartość liczbową „francuskiego” poziomu alarmowania. Całej metodologii nie dało się importować, ponieważ nad Sekwaną pod uwagę bierze się np. dane z kilku stacji w mieście oraz prognozy. Tymczasem w Polsce, nawet w miastach wojewódzkich, monitoring automatyczny to często tylko jedna stacja – tłumaczy Piotr Siergiej.
Dane liczbowe zebrane przez Polski Alarm Smogowy pokazują jak bardzo różni się liczba oficjalnie ogłaszanych alarmów smogowych od tego, ile byłoby ich, gdybyśmy stosowali bardziej cywilizowane normy. Ta rozbieżność pokazuje, że najwyższy czas zmienić progi informowania o zagrożeniu. Ludzie muszą wiedzieć, kiedy powinni chronić swoje zdrowie i być o tym fakcie rzetelnie informowani – opowiada Piotr Siergiej. Aby nowe, obniżone progi alarmowania zaczęły funkcjonować potrzeba tylko podpisu Ministra Środowiska.
Jeżeli przeciwko ich obniżeniu przemawia obawa o to, by nie trzeba było alarmu smogowego ogłaszać zbyt często, to jest proste rozwiązanie tej sytuacji. Najlepszą metodą pozwalającą unikać konieczności ogłaszania alarmów smogowych jest poprawienie jakości powietrza. Można to zrobić wprowadzając normy jakości dla węgla sprzedawanego do gospodarstw domowych, które obiecano w ubiegłym roku. To lepsze rozwiązanie niż tłuczenie termometru – dodaje Dworakowska.
Trwa zamieszanie wokół taryfy antysmogowej, która mimo szumnych zapowiedzi okazała się być tylko PR-ową zagrywką rządu.
Pierwotna wersja taryfy, którą reklamowano jako obniżającą ceny energii elektrycznej dla osób ogrzewających domy z jej pomocą, podnosiła je. Nie zmieniły tego nawet poprawki, które zostały wymuszone za sprawą nagłośnienia sprawy przez Polski Alarm Smogowy i reakcji opinii publicznej – po nich podwyżka była mniejsza, ale wciąż pozostawała podwyżką.
Nie oznacza to jednak, że zmiana taryf nie może być narzędziem walki ze smogiem.
Jednak by się nim stała, potrzebna jest realizacja trzech postulatów:
Po pierwsze Polski Alarm Smogowy apeluje, żeby obniżyć stawkę VAT w taryfie antysmogowej z 23 do 8 proc. (a najuboższych nawet do 0 proc.). Bezcelowym jest pobieranie podatku VAT od najuboższych, po to żeby później dawać im inne zasiłki pieniężne np. dodatek energetyczny. To przelewanie pieniędzy publicznych z jednej kieszeni do drugiej. Można pomóc nie zabierając VAT.
Po drugie PAS proponuje, żeby zakończyć z rozdawaniem węgla najuboższym mieszkańcom przez miejskie ośrodki pomocy społecznej. Dziś mieszkańcy korzystający z pomocy ośrodków dostają na zimę np. tonę czy dwie węgla. To ok. 1 tys. – 1,5 tys. zł na rok. PAS proponuje, by zastąpić to dopłatą do ogrzewania elektrycznego (bezgotówkowy transfer na konto dystrybutorów energii).
Po trzecie PAS postuluje uruchomienie programu termomodernizacyjnego, w szczególności dla ludzi najuboższych. Program ten pozwoli na trwałą redukcję zapotrzebowania na energię. Chodzi o zapewnienie przyzwoitego standardu energetycznego (czasami wystarczy wymienić okna czy ocieplić ściany). Oczywiście termomodernizacja jest dużo bardziej kosztowna od wymiany samego źródła, dlatego też ocena zakresu koniecznych działań u ludzi najuboższych powinna odbywać się na poziomie lokalnym. Nad pilotażem takiego programu PAS pracuje wspólnie z gmina Skawina i innymi samorządami.
Istotne jest to, by wszystkie te punkty zostały zrealizowane jednocześnie, ponieważ tylko wtedy system zadziała.
Stanowisko PAS od dawna jest niezmienne – na terenach gdzie obowiązują uchwały antysmogowe apelujemy o wprowadzenie programów osłonowych dla ludzi najuboższych: termomodernizację oraz dopłaty do kosztów ogrzewania. Programy pomocowe powinny w pierwszej kolejności trafiać do tej grupy. Dotychczas dotacje trafiały w dużej mierze do bardziej majętnej części społeczeństwa. Mamy już taryfę antysmogową „2.0.” teraz chcemy „taryfy 3.0”, która pozwoli skuteczniej walczyć z ubóstwem energetycznym.
Ważne deklaracje padły ze strony „smogowego” wiceministra Piotra Wożnego podczas konferencji zorganizowanej przez Instytut Badań Strukturalnych, która odbyła się 30 stycznia 2017 r. Zdaniem ministra ludzie ubodzy energetycznie powinni otrzymać pomoc ze strony rządu.
Na konferencji zaprezentowano nowe wyniki badań dotyczących ubóstwa energetycznego i wpływu termomodernizacji na rynek pracy w Polsce. Po prezentacjach odbyła się dyskusja podczas której eksperci dyskutowali jak zwiększyć efektywność energetyczną w kontekście walki ze smogiem.
W dyskusji panelowej prowadzonej przez Jana Niedziałka (TVN24 BIS) udział wzięli: wiceminister Piotr Woźny (Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii), wiceminister Andrzej Piotrowski (Ministerstwo Energii), Szymon Firląg (Buildings Performance Institute Europe), Andrzej Guła (Krakowski Alarm Smogowy), Magdalena Kapuśniak (Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego), Michał Mroczkowski (Miasto i Gmina Sztum).
Problem ubóstwa energetycznego dotyczy 4,6 mln osób w Polsce, głównie mieszkańców wsi i małych miast (2016 r.). Oznacza to, że co ósmy mieszkaniec Polski ma problem z ogrzaniem mieszkania w zimie (12,2% populacji). O konieczności wypracowania skutecznych instrumentów polityki publicznej, które pomogą rozwiązać ten problem mówią dziś wszyscy – od organizacji upominających się o godne warunki mieszkaniowe, przez aktywistów walczących ze smogiem, po premiera Mateusza Morawieckiego.
Przedstawiamy glosy z dyskusji:
Piotr Woźny, wiceminister, Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii
(skrót, tekst redagowany)
Temat efektywności energetycznej wyjawił się wraz z problemem smogu i jest diagnoza, że nie da się skutecznie w Polsce poprawić jakości powietrza bez intensywnego zajęcia się sferą ubóstwa energetycznego. Doświadczenie pokazuje, że największym źródłem zanieczyszczenia powietrza w Polsce jest niska emisja z gospodarstw domowych. Mamy ich w Polsce około 5.5 mln, z których 75% jest albo w ogóle, albo bardzo słabo ocieplonych. Bądźmy realistami, ludzie ubodzy energetycznie nie będą w stanie z własnych budżetów domowych przeprowadzić termomodernizacji.
Więc nawet jeśli państwo wprowadzi normy jakościowe dla kotłów na paliwa stałe – co się stało, i normy jakościowe dla paliw stałych – co się niedługo stanie, to doprowadzimy do sytuacji, w której ci ludzie będą palić droższym paliwem w droższych piecach, a bez rozwiązania problemu termomodernizacji nie posuniemy sprawy do przodu. Z satysfakcją czytam w raporcie IBS, że termomodernizacja jest narzędziem najdroższym ale i najskuteczniejszym. Bez termomodernizacji nie rozwiążemy problemu jakości powietrza.
Od 9 miesięcy współpracujemy z Bankiem Światowym, który na zlecenie Komisji Europejskiej przygotowuje raport dotyczący jakości powietrza w Polsce na podstawie tego, co dzieje się w województwach małopolskim i śląskim. Okazuje się, że powiniśmy wdrażać oddzielne odmiene instrumenty finansowe dla osób ubogich i zamożnych. Żeby rozwiązać problem smogu musimy zmierzyć się z finansowaniem w 100% termomodernizacji dla osób najuboższych. Decyzją Premiera Morawieckiego 180 mln zł zostało alokowane do Funduszu Termodernizacji i Remontów.
Pomysł jest taki, że odnosząc się do 33 polskich miast z listy z listy najbardziej zanieczyszczonych w miast w Europie, uważamy, że należy wybrać dla potrzeb pilotażu miasta w których termomodernizacja zostanie sfinansowana w kooperacji z samorządem. Celem projektu jest sfinansowanie w 100% kosztów termomodernizacji domów jednorodzinnych należących do osób ubogich energetycznie. Potrzebna jest regulacja prawna, która będzie określała zasady wydawania tych pieniędzy. Dla potrzeb tej ustawy będziemy musieli zdefiniować ubóstwo energetyczne, by móc powiedzieć na czyje domy te pieniądze będą przeznaczane.
Andrzej Guła, lider Polskiego Alarmu Smogowego
Problem ubóstwa energetycznego leży nam – Polskiemu Alarmowi Smogowemu mocno na sercu. Jesteśmy organizacją, która chce rozwiązać problem fatalnej jakości powietrza w Polsce i zdajemy sobie sprawę, że tego problemu nie rozwiążemy bez zaadresowania problemu ubóstwa energetycznego. Uchwały antysmogowe są kluczowym i podstawowym narzędziem poprawy jakości powietrza w Polsce. Bez uchwał problemu nie rozwiążemy. Jako PAS mówimy uchwały są konieczne ale niewystarczające. Potrzebny jest w Polsce dobry program adresujący problem ubóstwa energetycznego. Na taki program czekamy od dawna.
To będzie program, który zagwarantuję ze w momencie kiedy wymagamy od ludzi wymiany źródeł ciepła (taka jest konstrukcja uchwał – niezależnie czy się jest bogatym czy biednym uchwała obowiązuje każdego).
Stworzenie dedykowanego instrumentu pomocy dla tej grupy jest warunkiem podstawowym, tym bardziej, że dotychczasowa pomoc publiczna trafiała nie do ludzi najbardziej potrzebujących. Trafiał do tych, którzy mogli spokojnie wymienić kotły bez najmniejszego dofinansowania.
To, o czym mówił minister Woźny jest niezmiernie ważne, jeżeli mówimy o tworzeniu nowego podejścia to musimy to nasze myślenie kierować dwukierunkowo. Po pierwsze musimy stworzyć instrumenty dla ludzi ubogich energetycznie a zupełnie inne instrumenty są dla tych, którzy nie są zagrożeniem problemem ubóstwa energetycznego. Wierzę, że mamy szansę na stworzenie takich mechanizmów. Są one konieczne, bo nie chcemy doprowadzić do takiej sytuacji, w której osoby, które będą wymieniać swoje kotły pozostaną bez żadnej pomocy.
Jesteś uczniem/uczennicą i lubisz grać w kosza? Masz już dość smogu? Jeśli tak, to weź udział w turnieju lub zostań jego koordynatorem!
O rozgrywkach:
Turniej Koszykówki Ulicznej to projekt, w którym weźmie udział prawie setka uczniów szkół ponadgimnazjalnych i liceów (10 drużyn, 10 szkół). W okresie od połowy lutego do końca kwietnia br. zostanie przeprowadzony w systemie pucharowym (9 gier) cykl rozgrywek w koszykówce. Zwycięzcy otrzymają wyjątkowe nagrody rzeczowe – Puchar Turnieju!
ZASADY ROZGRYWEK ➡️ bit.ly/przepisy-gry
Cel projektu:
Celem zadania jest zwrócenie uwagi na problem smogu, który ogranicza aktywność ruchową na zewnątrz. Pokaż, że chcesz oddychać czystym powietrzem i zagraj razem z nami!
REGULAMIN ➡️ bit.ly/regulamin-turniej-koszykowki
Jeśli chcesz zostać koordynatorem Ligi w swojej szkole skontaktuj się z Patrykiem Białasem: nr tel. 606739037, patryk.bialas@bomiasto.pl
Jeśli chcesz zgłosić się i zagrać o czyste powietrze zrób to na stronie:www.katowickialarmsmogowy.pl
Organizatorzy:
BoMiasto.pl Katowicki Alarm Smogowy oraz Akademia Wychowania Fizycznego im. Jerzego Kukuczki w Katowicach
Działanie dofinansowane ze środków Programu LIFE Unii Europejskiej, w ramach projektu zintegrowanego LIFE „Wdrażanie programu ochrony powietrza dla województwa małopolskiego – Małopolska w zdrowej atmosferze" Krakowski Alarm Smogowy Małopolska
Analizując ilość kontroli i ilość wykrytych przypadków spalania śmieci można odnieść wrażenie że w Zagłębiu Dabrowskim można praktycznie bezkarnie spalać śmieci w domowym kotle. Straże Miejskie w Zagłębiu Dąbrowskim mogą bardziej skuteczniej realizować swoje obowiązki w kwestii działań antysmogowych. W związku z tym Zagłebiowski Alarm Smogowy skierował do komendantów specjalny apel.
Zgodnie z art. 191 Ustawy o odpadach za spalanie odpadów w domowym piecu grozi kara grzywny do 5 tys. zł. Funkcjonariusze Straży Miejskiej mają prawo samodzielnie lub z powołanym w tym zakresie rzeczoznawcą wejść do domu w celu przeprowadzenia kontroli. Co ważne, nie wpuszczając strażnika miejskiego właściciel nieruchomości popełnia przestępstwo z art. 225 Kodeksu Karnego, a funkcjonariusz w takiej sytuacji ma prawo wezwać policję. W miejscu, gdzie prowadzona jest działalność gospodarcza, kontrolę można przeprowadzić całodobowo, a w nieruchomościach zamieszkałych od godziny 6.00 do 22.00. Istotną sprawą jest również to, że przepisy prawa bardzo rygorystycznie traktują osobę, która uniemożliwia przeprowadzenia takiej kontroli. Grozi jej nawet kara pozbawienia wolności do lat 3.
Dodatkowo zapisy prawa miejscowego, jaką jest Uchwała Antysmogowa zakazują spalania w domowych kotłach: mułu, flotu, węgla brunatnego oraz wilgotnego drewna. Przy stwierdzeniu takiego wykroczenia Straż Miejska ma obowiązek sporządzić protokół z takiej kontroli i skierować sprawę do sądu, w ubiegłym roku podczas przeprowadzonych kontroli nie stwierdzono w regionie przypadków takich naruszeń (sic!). Być może do funkcjonariuszy nie dotarła jeszcze wiedza o takiej Uchwale i jej zapisach…..
Analizując ilość kontroli i ilość wykrytych przypadków spalania śmieci można odnieść wrażenie że w Zagłębiu Dabrowskim można praktycznie bezkarnie spalać śmieci w domowym kotle, czy ludzkie zdrowie jest warte zaledwie mandatu w okolicach 100 zł? Porównanie działań zagłębiowskich straży miejskich i ich skuteczności do sąsiednich Katowic jest porażające, zarówno pod kątem ilości przeprowadzonych kontroli, jak i wykrytych nieprawidłowości i nałożonych mandatów. Strażnicy z Dąbrowy Górniczej rzadko wykorzystywali możliwość pobrania próbki popiołu do dalszej analizy, a Strażnicy z Czeladzi nie maja w ogóle możliwości pobierania próbek. Średnia wysokość nałożonego mandatu wacha się od 72 złotych w Dąbrowie Górniczej do 221 zł w Będzinie.
Straże Miejskie w Zagłębiu Dąbrowskim mogą bardziej skuteczniej realizować swoje obowiązki w kwestii działań antysmogowych. W związku z tym Zagłebiowski Alarm Smogowy skierował do komendantów Straży Miejskiej w Sosnowcu, Dąbrowie Górniczej, Będzinie i Czeladzi oraz do ich przełożonych, czyli włodarzy tych miast specjalny apel. Jego pełna treść:
Pozyskane dane przekazywane będą do odpowiedniego Wydziału w urzędzie miasta zajmującego się Programem Ograniczania Niskiej Emisji celem dalszej obróbki.
Prosimy mieszkańców Zagłębia Dąbrowskiego aby zawsze kiedy widzą „dziwny” dym wydobywający się z komina nie pozostawiali tej sytuacji bez interwencji. Zgłaszamy Straży Miejskiej w takiej sytuacji telefonicznie lub pisemnie podejrzenie popełnienia wykroczenia z art. 191 Ustawy o odpadach. Nie bądźmy obojętni w takich sytuacjach, pamiętajmy, że szkodliwe substancje z naszych kominów trafiają wprost do naszych płuc.
Centrum Idei Gospodarczo-Ekonomicznej (CIGE) zorganizowało debatę pt. „Walka ze smogiem od hasła do efektów”. W panelu wziął udział wiceminister innowacji i przedsiębiorczości Piotr Woźny, wiceprezes PGNiG Maciej Woźniak, Artur Michalski, wiceprezes NFOŚiGW, Marek Haliniak, Główny Inspektor Ochrony Środowiska, Andrzej Guła z Polskiego Alarmu Smogowego, a także prof. Grzegorz Wielgosiński z Politechniki Łódzkiej.
– Każda tego typu dyskusja prowadzi do tego, że świadomość problemu w Polsce rośnie – powiedział Andrzej Guła z Polskiego Alarmu Smogowego. – Diagnoza jest znana. Przede wszystkim to niska emisja, czyli czym i w czym Polacy palą. Ten czarny, brunatny dym wydobywający się z kominów w okresie jesienno-zimowym to numer jeden. Tak długo jak nie poradzimy sobie w Polsce z niską emisją, tak długo nie możemy liczyć na poprawę sytuacji.
– Druga sprawa to transport miejski. Zanieczyszczenia te na przestrzeni ostatnich lat rosły. Widać to po wzrastających stężeniach tlenku azotu, będącego charakterystycznym zanieczyszczeniem z transportu – mówił gość.
– Trzeci element to przemysł. Należy redukować emisję z tego sektora, chociaż w tym obszarze mamy dosyć szczelne prawo wymuszone przez Unię Europejską. Ten obszar w zakresie emisji przemysłowych jest „ogarnięty” i pod dużą kontrolą. Kraków, który rzeczywiście od wielu lat boryka się z problemem zanieczyszczenia, był twarzą problemu. To jednak nie tylko problem dużych miast. Dużo gorzej jest w małych miastach, gdzie utrudniona jest wentylacja, jak Rybnik i Zabrze. To są polskie centra smogu. Nie należy się ograniczać do głównych ośrodków miejskich.
Guła pochwalił monitoring i rozbudowaną sieć stacji badawczych. – Dzięki temu społeczeństwo wie, jak duży mamy problem – ocenił. – Miejscowości, do których sieć nie dotarła, uchodziły za zielone oazy do momentu, aż nie zajechał tam wojewódzki inspektor ochrony środowiska – wskazywał przedstawiciel Polskiego Alarmu Smogowego. Zaznaczył, że liczy nadal na normy jakości węgla. – Rzeczywiście należy usunąć odpad węglowy z rynku odbiorcy indywidualnego, którym nadal można handlować. Bez tego nie będzie efektów w miasteczkach.
Kraków pierwszy w Polsce wprowadził uchwalę antysmogową. Od nowego roku nie ma palenia w piecach węglem – powiedział mgr inż. Paweł Ciećko reprezentujący Małopolski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska. – Benzoalfapiren sięga w niektórych miejscowościach małopolskich nawet 800 procent – ocenił.
Piotr Woźny został zapytany o to, czy polski program rządowy jest możliwy do zrealizowana. – Ważne jest, aby pewne rzeczy ułożyć sobie na osi czasu. Przykład smogu to zjawisko, które istniało w Polsce. Warto przypominać, że pierwszy raz Najwyższa Izba Kontroli zajęła się tym problemem w 2000 roku. Wtedy wskazano dwa podstawowe narzędzia: trzeba wprowadzić normy emisyjne dla kotłów na paliwo stałe i normy jakości paliw stałych – przypomniał Woźny. – Śmiem twierdzić, że w mediach centralnych problem pojawił się w styczniu 2017 roku, kiedy mieliśmy dwa dni maksymalnych przekroczeń norm smogu w Warszawie. Smog z Krakowa do Warszawy dotarł w styczniu 2017 roku.
– Badałem jak smog pojawił się w mediach społecznościowych i jaka była liczba pobrań aplikacji do pomiaru jakości powietrza. Przyrost wynosił wtedy kilkaset procent – przekonywał minister. – W 2017 roku poziom ciśnienia społecznego spowodował, że wcześniejsze próby walki ze smogiem, często traktowane jako fasadowe dokumenty, musiał zastąpić zintegrowany program. W styczniu, marcu 2017 roku trwała intensywna praca kilku resortów, aby sformułować rządowy program Czyste Powietrze.
– Na czternaście punktów punkt punktowi jest nierówny. Trzy rzeczy są najistotniejsze: normy emisyjne, normy jakościowe i odniesienie do ubóstwa energetycznego oraz termomodernizacji budynków jednorodzinnych dla osób ubogich energetycznie – wyliczył Woźny.
Dwa tygodnie temu miały zakończyć się uzgodnienia. Normy paliw mają trafić na rząd na dniach. Będą zawierały świadectwo jakości paliw. Klient będzie miał prawo zażądać od sprzedawcy zaświadczenia o jakości jego paliwa przy sprzedaży. – Jedna sprawa to działania centralne, a druga to zejście na poziom lokalny – zastrzegł. – Zaczynamy rozmawiać z burmistrzami miast. Działamy w warunkach ograniczonego budżetu chcemy, aby polskie państwo uzyskiwało najwyższy możliwy efekt ekologiczny.
Źródło: https://biznesalert.pl/walka-ze-smogiem-konferencja-relacja/