Polski Alarm Smogowy przeprowadził badania jakości węgla dostępnego w składach opałowych. Faktyczną jakość węgla porównano między innymi z deklaracjami sprzedawców i producentów. – Było dużo węgla dobrej jakości, ale były też miały, które nie spełniały kryteriów uchwał antysmogowych. A zdarzało się i tak, że klient wydając 1000 złotych, otrzymywał towar wart 800, ponieważ węgiel był tak zawilgocony – mówi Andrzej Guła z Polskiego Alarmu Smogowego.
Próbki przebadanego węgla pochodziły ze składów w województwach małopolskim i śląskim. Ich rodzaje odpowiadały asortymentowi używanemu w polskich gospodarstwach domowych. Był wśród nich tzw. ekogroszek, orzech i miał węglowy. Analizę próbek przeprowadziło akredytowane laboratorium Instytutu Chemicznej Przeróbki Węgla w Zabrzu. Sprawdzano m. in. zawartość siarki, popiołu, wilgotność i kaloryczność węgla. Okazało się, że niemal wszystkie próbki, w tym te o bardzo złej jakości, spełniłyby wymogi z projektu rozporządzenia wprowadzającego normy jakości dla węgla, który ogłoszono dwa dni temu. I to pomimo to, że żaden z poddanych analizie miałów, nie spełniał kryteriów uchwał smogowych Małopolski i województwa śląskiego – a zostały one zakupione na terenie tych województw i nie powinny być spalane w domowych kotłach.
– Jednocześnie każdy z nich będzie mógł być sprzedawany po wejściu w życie rozporządzenia Ministra Energii w formie, którą zaproponowano dwa dni temu. Dotyczy to zresztą nie tylko ich, ale też w zasadzie każdego dostępnego dziś na rynku paliwa – w tym węglowych mułów i flotów. To pokazuje jak poważnie albo raczej niepoważnie Ministerstwo Energii podchodzi do sprawy podejmując działania, które mają ładnie wyglądać, ale w praktyce nic nie zmieniają. To rozporządzenie jest jednym z najgorszych dotąd kroków tego rodzaju, ponieważ nie dość, że nic nie zmienia, to może pogrzebać sprawę na lata. Mamy nadzieję, że rozporządzenie w sprawie norm jakości węgla, które zostało załączone do przyjętej dwa dni temu ustawy, zostanie zmienione, w taki sposób żeby rzeczywiście przełożyło się na poprawę jakości powietrza – mówi Andrzej Guła z Polskiego Alarmu Smogowego.
– Ważna sprawa, o której trzeba powiedzieć, to to, że bardzo rzadko w składach można uzyskać informację o jakości węgla. Tylko w jednym z 15 przypadków sprzedawca przedstawił nam dokument, który ją potwierdzał. W przypadku ekogroszku część informacji była na workach. Inni podawali tylko kaloryczność lub nazwę kopalni. W jednym z przypadków sprzedawca nie był w stanie podać nawet kaloryczności. – dodaje Guła.
Choć niemal wszyscy sprzedawcy podali wartość opałową węgla, a więc ilość energii zawartej w danym produkcie węglowym, to aż w ośmiu przypadkach na 15 była ona w rzeczywistości niższa niż to, co podawali producenci, a więc to za co zapłacili klienci. W przypadku najgorszej z próbek – jednego z miałów węglowych – różnica wyniosła aż 20 proc. Co oznacza, że klient wydając 1000 złotych otrzymywał towar wart 800.
– Informacja o jakości węgla jest ważna nie tylko dla portfeli klientów. Odpowiednie normy jakości węgla są też niezmiernie ważne dla jakości powietrza. Niska zawartość popiołu, wilgoci czy siarki to kluczowe parametry jeśli chodzi o zmniejszenie negatywnego wpływu ogrzewania węglowego na to czym oddychamy – opowiada Andrzej Guła i zwraca uwagę, że węgiel który przebadano w laboratorium Instytutu Chemicznej Przeróbki Węgla w Zabrzu często był przyzwoitej jakości. – Ponad połowa próbek spełniała dość wymagające kryteria jakościowe. Na 15 przeanalizowanych próbek aż 11 miało bardzo niską zawartość siarki (poniżej 0,8%) i dość niską zawartość popiołu (poniżej 10%) czy wilgoci (poniżej 12%) – dodaje.
Z drugiej strony w niektórych próbkach zawartość wilgoci czy popiołu sięgała aż 20-30% – taki węgiel powinien bezwzględnie zostać wycofany z obrotu na rynku detalicznym i to nie tylko ze względu na bardzo negatywny wpływ na jakość powietrza. Kupując 1 tonę węgla tak kiepskiej jakości, płacimy za 300 kg wody, która jednocześnie pogarsza wartość opałową węgla.
Na rynku jest dobry węgiel, a obecny brak jakichkolwiek regulacji oraz informacji dla klientów daje przewagę nieuczciwym sprzedawcom oraz producentom. – Żyjemy w rzeczywistości, w której nieuczciwość daje przewagę konkurencyjną. Nie możemy się na to zgadzać. Żeby ten rynek działał sprawnie potrzebujemy sensownych regulacji i świadectw jakości, które potwierdzą klientom, co kupują na składach – mówi Guła i podkreśla, że potrzebujemy także – a może przede wszystkim – przepisów, które usuną z rynku węgiel, który nie nadaje się do wykorzystania w domach. W tym odpady, także odpady węglowe, a tego projekt rozporządzenia nie zapewnia, gdyż możliwe będzie mieszanie mułów oraz flotów z miałem i sprzedawanie takiej mieszanki do gospodarstw domowych.
TUTAJ można znaleźć skrót raportu.
Źródło: Informacja prasowa Polskiego Alarmu Smogowego.
Fot. Jelle Baars/Flickr.