Skawiński Alarm Smogowy po ostatnich wydarzeniach w Skawinie, przekazał Premierowi RP apel mieszkańców miasta i gminy Skawina o podjęcie prac nad powołaniem skutecznego systemu nadzoru państwa nad przemysłem negatywnie oddziałującym na środowisko i zdrowie mieszkańców, a także nad szkodliwymi i uciążliwymi emisjami z zakładów przemysłowych.
SAS wzywa w apelu do stworzenia skutecznej, dysponującymi wszystkimi niezbędnymi narzędziami, środkami i zapleczem inspekcji ochrony środowiska; apeluje o wprowadzenie zmian w prawie i organizacji administracji, ułatwiających – a wręcz wymuszających – współpracę między różnymi organami kontrolnymi a jednostkami samorządu terytorialnego każdego szczebla.W treści SAS podnosi również temat bulwersującej sprawy pożaru skawińskiego składowiska śmieci, która – jak to określił SAS – w soczewce ukazuje wszystkie niedostatki obecnego systemu nadzoru nad tego typu działalnością.
Treść apelu do Premiera Rzeczypospolitej Polskiej skierowana przez SAS:
Szanowny Panie Premierze,
my, mieszkanki i mieszkańcy Miasta i Gminy Skawina, jesteśmy zdruzgotani i zbulwersowani ubiegłotygodniowym pożarem składowiska odpadów w naszym mieście. Pomimo, że o zagrożeniu wiedzieli wszyscy (Urząd Miasta, Państwowa Straż Pożarna, Policja, Prokuratura, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, CBA, Starosta, Wojewoda, a nawet Pan, Panie Premierze), a mieszkańcy od miesięcy apelowali i informowali o niebezpiecznym procederze składowania ponad sześciu tysięcy ton odpadów w mieście, w sąsiedztwie osiedli ludzkich, składowisko spłonęło, jak dziesiątki innych w naszym kraju. Tej fatalnej nocy my i nasze dzieci wchłonęliśmy ogromną dawkę chemikaliów wraz z powietrzem, którym oddychaliśmy. Rodziców dzieci znajdujących się w chmurze toksycznego dymu budził w nocy kaszel najmłodszych dzieci, które jak kanarki w kopalni sygnalizowały, że dzieje się coś niedobrego, że nie mogą oddychać, a toksyny, które przyjmują niewykształcone jeszcze układy oddechowe, pustoszą ich bezbronne organizmy. To nie jest dramatyzowanie, Panie Premierze – to doświadczenia nasze własne i naszych bliskich.
Wojewoda Małopolski, prywatnie mieszkaniec Skawiny, i podległe mu służby ochrony środowiska zdecydowały się jednak zdarzenie to zbagatelizować twierdząc, że chmura toksycznych pyłów oddziaływała “jedynie” na sąsiedni Kraków – jakby zdrowie mieszkających tam ludzi nic nie znaczyło. Dla uspokojenia nastrojów zeskanowano powietrze spektrometrem do wykrywania gazów bojowych, w tej sytuacji zupełnie bezużytecznym, i bezrefleksyjnie oznajmiono, że nie ma zagrożenia.
Te same instytucje od roku nie potrafią wyegzekwować zakazu prowadzenia działalności przez inne składowisko wysoce niebezpiecznych odpadów, które już raz płonęło i z pewnością ponownie zapłonie. O tragicznych skutkach, jakie może to przynieść dla całego miasta i gminy, informowaliśmy władze lokalne i regionalne nie raz, bo same nie potrafią nierzadko nawet tego zauważyć. Bezskutecznie. Wszystkim jest bardzo przykro, wszyscy rozumieją – i dalej nic się nie zmienia.
Tej wiosny, dzięki nieustępliwości MIESZKAŃCÓW, udało się zbadać skład chemiczny fetoru emitowanego przez zakłady przemysłowe w Skawinie. Trwało to ponad rok i udało się tylko dzięki determinacji mieszkańców, których wojewoda jeszcze jesienią 2017 publicznie nazwał populistami, gdy błagaliśmy o pomoc, obnażając jednocześnie brak jakiejkolwiek kontroli faktycznych emisji przemysłowych. W chemicznym fetorze emitowanym przez zakłady, który nie pozwala nam otwierać okien również latem, znaleziono m.in. benzen, ksylen, naftalen, czy ujęty w konwencji sztokholmskiej w sprawie trwałych zanieczyszczeń organicznych heksachlorobutadien. Ale już w kilka dni po opublikowaniu wyników, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska wydał oświadczenie, że nie ma pieniędzy na zbadanie wpływu tych substancji na nasze zdrowie i życie. Nie ma ich nawet na określenie stężeń tych substancji. Wciąż pozostajemy bez jakiejkolwiek ochrony, informacji, wsparcia. I tak to trwa, pomimo szumnych zapowiedzi o zmianach, reformach czy ogromnych środkach finansowych.
Co dzieje się w Skawinie w okresie grzewczym też Pan Premier wie. Katastrofalny stan powietrza jest wypadkową wieloletnich i ciągłych zaniechań władz wszystkich opcji, w tym między innymi tego, że rynek odpadu węglowego wciąż nie został uregulowany. Wciąż zamiast zagospodarowywać, spalamy go w domowych paleniskach każdej zimy, skutecznie dusząc siebie i sąsiadów.
Szanowny Panie Premierze, biorąc to wszystko razem chcemy powiedzieć z całą stanowczością, że prawo, które pozwala truć obywateli nie jest prawem, a państwo które nie potrafi tego prawa wyegzekwować lub zmienić, nie jest państwem. Pod skorupą obietnic bez pokrycia i wieloletnich zaniechań nie ma nic, nawet ułudy ochrony naszego – obywatelek i obywateli – bezpieczeństwa, zdrowia, dobrostanu.
Sami tracąc już wiarę, że to cokolwiek zmieni, ponownie apelujemy do Pana Premiera o bezkompromisowe działania, aby chronić tych bezbronnych, których większość nawet nie wie, skąd bierze się rosnąca z roku na rok liczba nieuleczalnych chorób w Polsce – kraju, w którym oddech w tak wielu miejscach zabija. Bez gruntownej reformy inspekcji ochrony środowiska - a w zasadzie bez stworzenia go od nowa – życie i zdrowie Polek i Polaków nadal zależeć będzie od woli przemysłowców, a nie od sprawnie działającego Państwa.
Dlatego wzywamy Pana do podjęcia natychmiastowych działań, zmierzających do stworzenia systemowego nadzoru nad przemysłem i skutecznej, dysponującymi wszystkimi niezbędnymi narzędziami, środkami i zapleczem (w tym naukowo-laboratoryjnym i eksperckim) inspekcji ochrony środowiska. Apelujemy również o wprowadzenie zmian w prawie i organizacji administracji, ułatwiających – a wręcz wymuszających! – współpracę między różnymi organami kontrolnymi a jednostkami samorządu terytorialnego każdego szczebla.
Pragniemy zaznaczyć, że jest to apel apolityczny. Kierujemy go zarówno do Pana, jak i byłych i przyszłych rządzących. Wszyscy wiemy, że jest to problem najwyższej wagi i wszyscy wiemy, że będziemy musieli przestać go w końcu ignorować. Pytanie tylko ile jeszcze osób musi umrzeć. Naszym dramatem jest to, że nie umieramy nagle na ulicy; odkładane w organizmie toksyny zabijają nas powoli, czyniąc z tego osobistą tragedię ukrytą w przełykanych z trudem łzach najbliższych, a nie narodową tragedię.
Z Warszawy widać jedynie statystyki. Tymczasem w Skawinie – i w zbyt wielu innych miejscach Polski – widać gasnących ludzi, których Państwo zostawiło samych sobie.
Z wyrazami szacunku
Skawiński Alarm Smogowy
Ruch Społeczny Mieszkańców Miasta i Gminy Skawina