Polski Alarm Smogowy odpowiada na apel Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla, która podważa konieczność instalowania kotłów eglowych klasy 5.
Poniżej prezentujemy apel PAS:
Izba Gospodarcza Sprzedawców Polskiego Węgla wystosowała apel, w którym stara się przedstawić siebie jako obrońcę interesów najuboższych Polaków. W rzeczywistości wykorzystuje ich, by bronić własnego interesu finansowego i forsować rozwiązania, które są złe dla polskiego powietrza i odbiegają od standardów europejskich, ale są za to dobre dla sprzedawców węgla. Choć – i to trzeba podkreślić – bardziej dla ich portfela, niż dla ich zdrowia. Pozwoliliśmy sobie więc zwrócić uwagę na te z podnoszonych przez sprzedawców argumentów, które pokazują to najlepiej.
Izba Gospodarcza Sprzedawców Polskiego Węgla odnośnie uchwał antysmogowych argumentuje na przykład tak: "zupełnie wystarczający byłby standard na poziomie 3 klasy – kocioł połowę tańszy od kotła 5 klasy".
Jednak taki standard nie wystarczy. Kotły klasy 3 emitują znacznie więcej zanieczyszczeń niż te należące do klasy 5. Ekspertyzy przygotowane na zlecenie Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego jasno pokazują, że nawet gdyby wszyscy mieszkańcy regionu zaczęli stosować kotły 3 klasy, to problemu smogu nie udałoby się rozwiązać. Byłoby lepiej, ale nadal bardzo źle.
Warto tutaj wspomnieć, że kotły 5 klasy lub spełniające wymagania ekoprojektu nie są ogrzewniczym odpowiednikiem luksusowej limuzyny, jak często próbuje się to u nas przedstawiać. Dyrektywa określająca wymagania dla ekoprojektu wskazuje minimalne wymagania dla urządzeń używanych w Unii Europejskiej. Coś co jest na ich granicy można więc porównać co najwyżej do przyzwoitego samochodu z segmentu C. Wrażenie wynika po prostu z tego, że – trzymając się tego motoryzacyjnego odniesienia – w Polsce wciąż ogrzewamy domy sprzętem, który jest mniej więcej tak nowoczesny jak auto wyposażone w silnik dwusuwowy.
Ponieważ wyniki ekspertyz jasno pokazują, że wymiana urządzeń na spełniające wymagania klasy 3 nie przyniesie zadowalającej poprawy jakości powietrza, namawianie do zmian w przepisach, których efektem będzie ich instalacja, jasno pokazuje, że nie chodzi o interes mieszkańców województw śląskiego i małopolskiego. A zwłaszcza o ich interes finansowy. Ci bowiem będą musieli wymienić kocioł nie jeden, a dwa razy. Raz na kocioł klasy 3, a gdy to okaże się niewystarczające na urządzenie nowocześniejsze. To nie przyniesie oszczędności, ale raczej spowoduje wzrost ponoszonych przez nich kosztów, bo dwukrotnie będą musieli sięgnąć do kieszeni.
Będzie jednak korzystne dla sprzedawców węgla, którzy wciąż będą mogli oferować klientom towar gorszej jakości.
Izba Gospodarcza Sprzedawców Polskiego Węgla argumentuje także, że "kotły 5 klasy wymagają wyselekcjonowanych, droższych ekogroszków, co oznaczać będzie wzrost kosztu węgla od 30 do 50%".
O takiej różnicy można mówić tylko wtedy, gdy ekogroszek porównać z węglem najgorszej jakości i odpadami węglowymi, które jednak jak przyznaje sama Izba Gospodarcza Sprzedawców Polskiego Węgla do ogrzewania domów się nie nadają i nie powinny być w nich stosowane. Jeżeli ktoś dotąd używał dobrej jakości węgla, który się do tego celu nadaje, w ogóle nie odczuje wzrostu kosztów. Nawet w przypadku miałów węglowych koszt ogrzewania może być podobny. A może to dotyczyć nawet sytuacji, gdy ktoś używał paliwa bardzo złej jakości. Modernizacja instalacji grzewczej i montaż nowoczesnego kotła powoduje bowiem, że ten rzeczywiście potrzebuje lepszego węgla, ale ponieważ jest bardziej efektywny, to jednocześnie potrzebuje go mniej. Między innymi dlatego porównywanie ceny tony paliwa mija się tutaj z celem.
Takie argumenty wspierają rozwiązania, które są złe dla polskiego powietrza, ale dobre dla branży, która je podnosi.
W kontekście apelu pojawia się także postulat: "zapewnienia wsparcia finansowego przy zakupie kotła i dostosowaniu instalacji do warunków uchwał antysmogowych na poziomie od 50 do 100 proc. kosztów inwestycji (nie mniej niż 5 tys. zł)".
Jest on jak najbardziej uzasadniony. Jednak uważamy, że dotacje powinny służyć tym, którzy w inny sposób nie będą w stanie poradzić sobie z wymianą instalacji grzewczej, czyli najuboższym mieszkańcom regionów objętych uchwałami antysmogowymi. Jednocześnie dziwimy się, że Izba Gospodarcza Sprzedawców Polskiego Węgla oczekuje publicznych dotacji do wdrożenia rozwiązania, które w tym samym czasie wydaje się przedstawiać jako zbędne.
Pragniemy też podkreślić, że jesteśmy świadomi istnienia problemu ubóstwa energetycznego w Polsce i traktujemy go z najwyższą powagą. Jednak pozwalanie na spalanie mułów oraz flotokoncentratów oraz dopuszczanie archaicznych urządzeń, które umożliwiają korzystanie z najgorszego paliwa oraz spalanie śmieci, nie jest metodą na jego skuteczne rozwiązanie.
Przyznaje to także Izba Gospodarcza Sprzedawców Polskiego Węgla, która napisała tak: „Pełni troski o zdrowie ludzkie i czystość powietrza domagamy się również WPROWADZENIA ZAKAZU SPALANIA MUŁU, FLOTU i WĘGLA BRUNATNEGO – najbardziej emisyjnych paliw węglowych – w kotłach małej mocy. Paliwa te powinny być spalane wyłącznie w specjalnie do tego celu przystosowanych instalacjach przemysłowych.”
Skuteczne rozwiązanie tego problemu wymaga zupełnie innych działań. Wymaga termomodernizacji domów, modernizacji instalacji grzewczych oraz publicznych programów, które je wesprą. Dlatego konieczne są instrumenty finansowe, które przyniosą rozwiązania jednocześnie odpowiadające na problem ubóstwa energetycznego oraz pozwolą mieszkańcom województw małopolskiego i śląskiego oddychać czystym powietrzem.
Poprawa jakości powietrza – i to trzeba podkreślić – pozwoli także uratować życie tysiącom ludzi, którzy co roku przedwcześnie umierają z powodu jego fatalnego stanu. Dlatego apelujemy, by przedstawiciele Izby zamiast marnować energię na powstrzymywanie koniecznych zmian, przeznaczyli ją na dostosowanie się do nowych regulacji i podjęcie kroków, które zapewnią Polakom dostęp do paliwa dobrej jakości.
Tego wymaga troska o wspólne dobro, a także zdrowie i życie sąsiadów.